JongTae - Lucifer

Khem, khem, no cześć.
Przeniosłam się na blogspota, bo to, co wyczynia Onet, przeszło już wszelkie granice.

Anyway, będę tu zamieszczać głównie one-shoty z anime i SHINee.

Staram się wykształcić nowy, lepszy styl, więc bardzo ważne jest dla mnie każde słowo komentarza, również krytyki (oczywiście konstruktywnej). Chciałabym pisać coraz lepiej dla Was, ale bez znajomości Waszej opinii jest to niestety niemożliwe.

Nota dedykowana Machi i Gnojkowi♥

Zapraszam do czytania.

________________________



- Taeminnie?
Powoli przewracam się na bok, zniżając lekko głowę na miękkiej poduszce. Znów położyłeś się koło mnie, jakby przeszłość nie istniała. Jakby nie istniało nic poza tobą i mną.

Nawet jeśli staram się ciebie unikać, nie ma dla mnie miejsca, w którym mógłbym się ukryć.


- Tae, śpisz…? – pytam szeptem, choć nawet nie spodziewam się odpowiedzi. Byłeś przecież wyczerpany po koncercie.
Przez chwilę wpatruję się w napis na twojej koszulce, która unosi się miarowo, wraz z każdym twoim oddechem. Marszczę brwi. Przecież to mój koncertowy t-shirt. Nie zauważyłem nawet, kiedy mi go zabrałeś. Zbyt dobrze wykorzystujesz moje słabe punkty.

Jeśli mnie zwiążesz i uwięzisz, miłość też zostanie spętana.
Nasza przyszłość nigdy nie rozwinie skrzydeł.

Niemal odruchowo przesuwam rękę w górę, chwytając między palce kosmyki twoich długich włosów, rozsypanych na poduszce. Bawię się nimi chwilę, a zaraz potem moja dłoń gładzi cię po ciepłym policzku.
- Kocham cię – mówię cicho. Na twoje usta wkrada się lekki uśmiech.

Twój niezaprzeczalny urok to zasługa diabła.

- Jesteś uroczy – odpowiadasz, nie otwierając oczu.
-Tak sądzisz? – pytam cicho. Czasem zastanawiam się jaką miałbym wartość, gdybym nigdy cię nie spotkał. Jak brzmiałby mój głos bez oprawy twoich miękkich tonów.

Zająłeś całe moje serce ot tak, bez wysiłku.
Ten palący urok rozchodzi się szybciej, gdy nie ma cię blisko.

- Nie złość się, Jjong. – Otwierasz powoli oczy i zasłaniasz usta, ziewając. Twój uśmiech wciąż i wciąż mnie rozbraja. Chyba nigdy się nie przyzwyczaję. – Lubię, kiedy to mówisz.
- Odzwyczaję się – grożę ci głupio, choć obaj doskonale wiemy, że nawet nie będę próbować. Stałeś się moim osobistym toksycznym nałogiem.
Niektóre rzeczy po prostu są ode mnie silniejsze. Jak pociąg do śpiewu, muzyki.

Mechaniczne wręcz uzależnienie od miłości.
*
Nasze rozgrzane, wilgotne ciała znów łączą się w jedno. Upajasz mnie zapachem swojej zwodniczo miękkiej skóry. To nie ja jestem słaby. To ty jesteś zbyt silny.
Nie mogę odzyskać kontroli nad własnym ciałem, dopóki mnie dotykasz, dopóki ja mogę dotknąć ciebie. Wiesz, że nie jestem w stanie się uwolnić, a mimo to pozwalasz mi na więcej i więcej. Nie musisz mnie już kusić, więc dlaczego wciąż to robisz?

Wycisz się i spójrz na mnie - napełniam się tylko tobą. 
Wypełniam się tobą po same brzegi.

Moje drżące z podniecenia palce słuchają twojego głosu, trzeźwość umysłu odeszła dawno w niepamięć. Mogę myśleć tylko i wyłącznie o tobie, jakby cały świat nagle się zapadł. Czego jeszcze ode mnie chcesz, co mógłbym jeszcze zrobić?

Tylko na mnie popatrz, jesteś w centrum wszystkiego.

Z twoich rozchylonych ust ucieka ostatni cichy jęk; opadam zdyszany na pościel, wciąż trzymając cię za rękę. Nasze splecione palce nie są symbolem czułości, mimo że tak bardzo tego chcę. To tylko mechaniczny odruch.

To spojrzenie mnie uwięziło; czuję się jak arlekin, zamknięty w szklanym zamku, choć nigdy ci nie odmówiłem.
Jesteś potężny jak demon, od którego nie można uciec.
Moment, w którym się zakochałem był końcem mojej rzeczywistości.
*
- To było dobre, Jong – mówisz cicho, gładząc mnie po grzywce. Potem tylko uśmiechasz się niewinnie i układasz głowę na moim ramieniu, podczas gdy ja nie mogę się odezwać. Czując to ciepło tak blisko, nie puszczając twojej dłoni jestem jednocześnie szczęśliwy i chcę to zakończyć.

Ucieknę, jeśli spojrzę Ci w oczy, doprowadzasz mnie do szaleństwa.

Nic już więcej nie mówisz, jakbyś doskonale wiedział, że zdaję sobie sprawę z dalszego biegu wydarzeń. Masz rację i, choć to śmieszne, przyjmę do wiadomości, nawet nie próbując cię powstrzymać.

Nigdzie się nie wybieram, czekając tak jak teraz, po to tylko, by móc na Ciebie patrzeć.
*
Usnąłeś już dawno, znów niszcząc wszystkie moje postanowienia. Dlaczego jesteś przy mnie zawsze, kiedy akurat zbieram się na odwagę, by powiedzieć, co o tym myślę? Twoja magia pozwala ci nawet na czytanie w mojej głowie? Zrujnujesz to uczucie, jeśli nic z tym nie zrobisz.

Odejdź, zostaw mnie samego. Dopiero kiedy będę wolny, miłość będzie prawdziwa.

Leżę w ciszy jeszcze długo, jak idiota rozmyślając o tym, czy jestem dość dobry dla ciebie.

Spójrz we mnie głębiej, dotknij mojego umysłu; chyba stałem się głupcem.
Myślę tylko o tym w jaki sposób być dla ciebie bardziej pociągającym.
*
Oślepiające światła scenicznych reflektorów tańczą między nami w rytm muzyki. Każdy z nas jest w całości pochłonięty przez układ, rytm i śpiew. Zaczynasz swoją solówkę, podchodząc bliżej tłumu, a fanki jak zwykle ogłuszają nas swoim piskiem, w końcu to ty, nasz uroczy maknae.
Mimo wszystko patrzę na ciebie z podziwem, każdy twój ruch jest czystą perfekcją, nad którą tak długo pracowałeś. Kiedy jesteś na scenie, można by śmiało pomyśleć, że pod tą skąpą kamizelką chowasz białe skrzydła. Tak bardzo złudna jest ta urocza twarz, nie sądzisz?
To wszystko jednak nie ma znaczenia, bo przychodzi moment, w którym tworzysz podkład do mojej partii. Nasz duet brzmi niesamowicie wręcz dobrze, jakbyśmy byli do niego stworzeni; czuję to całym sobą. Przywołujesz mnie uśmiechem, a ja podążam za tobą, mając nadzieję, że tym razem usłyszę te słowa.

Gdy zbliżam się do ciebie z anielskim wyrazem twarzy 
Powiedz, że stanowię sens twojego życia. 
Po prostu to powiedz.

Byłbym jednak zbyt naiwny, gdybym naprawdę w to wierzył. Podchodzisz tylko blisko, zdecydowanie zbyt blisko. Czuję zimny czubek twojego nosa na swoim. Dlaczego to robisz, Lee? Dla tłumu? Dla kamer? Mam ochotę cię odepchnąć, ale świadomość, że nasze usta dzieli tak niewiele paraliżuje całą moją zdolność racjonalnego myślenia. Śpiewam więc dalej, prosto do ciebie, ledwie panując nad swoim ciałem, które tak łatwo udało ci się oswoić.

Jeśli to miłość, jeśli naprawdę mnie kochasz, nie rób tego.

Ta zabawa jest bardzo nieludzka, niebezpieczna.
*
Nieprzerwany aplauz fanów po raz trzeci już wyciąga nas zza kulisów. Stoimy w rzędzie, machając do tych wszystkich ludzi, do setek aparatów i kamer, którymi za wszelką cenę chcą uwiecznić moment, w którym widzieli SHINee na żywo. W życiu nie sądziłem, że dojdę tak daleko, wiesz? Może dlatego za każdym razem przeżywam to tak mocno.
- Oj, Jong … znowu płaczesz? – Uśmiechasz się prosto do mnie z czymś na kształt rozczulenia i obejmujesz ramieniem. – Zobacz, kochają nas.
- Wiem – udaje mi się wykrztusić przez łzy. Teraz cała scena i wszystko pod nią to tylko niewyraźna gra kolorowych świateł. – Nie mogę się przyzwyczaić.
*
Schodzimy wreszcie na zaplecze, wszyscy zmęczeni, zgrzani, a jednak szczęśliwi. Key znów zaczyna się wygłupiać, Onew rozmawia z managerem, a Minho zakłada ci kosmyk włosów za ucho.
- Taeminnie? – Szturcham cię lekko, a ty odwracasz do mnie twarz z rozbawionym zaskoczeniem.
- Hm?
- Dobrze ci poszło.
- Ty też byłeś świetny. – Twoje chłodne palce ściskają przez chwilę moją dłoń, a zaraz potem zostawiasz mnie w tyle, dołączając do Kibuma.

Ta miłość nic nie znaczy, jednak my wciąż zmuszamy się i nad nią pracujemy.Kocham wciąż tylko ciebie, nawet jeśli wiem, że na końcu zostanie jedynie ból.
*
Wyciszam się po całym dniu, układam powoli myśli, by wreszcie zakończyć tę bezsensowną grę, a ty znów przychodzisz do mnie, udając, że nic się nie stało.
Przesuwasz palcami po moim torsie, pozwalając mi smakować twoich ust, bym nie miał nawet szansy na wypowiedzenie tego, co kłębi się w mojej głowie. Wciąż podtrzymujesz twór urok, podsycając go moją słabością do twojego ciała.

- T-Tae… - Oddycham szybko, czując rozpalające mnie od środka dreszcze.
- Kochasz mnie? – pytasz cicho.

Twój szept jest głosem diabła.

Rumienisz się słodko, powolnymi ruchami doprowadzając mnie do szaleństwa. Dobrze wiesz, że to pytanie jest zupełnie zbędne. Chcesz tylko, bym odpowiadał znów i znów, a ja będę to robił za każdym razem, zaklęty tą magią.
Rób ze mną cokolwiek chcesz, tylko proszę, nie zmuszaj mnie, bym patrzył ci w oczy.

Jeśli choć raz nasze spojrzenie się spotka, 
Nie będzie możliwości ucieczki z uścisku Lucyfera.

12 komentarzy:

  1. Szczerze pierwszy raz czytałam opo z takim paringiem i ...
    Szczerze pierwszy raz czytałam opo z takim paringiem i przeechorelnie i mi się spodobało. Cudownie to napisałaś. czytałam to z wielkim zaciekawieniem jak nigdy. Mam nadzieję że często będziesz dodawać takie notki. Pozdro ^_^ :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Lol, tego po Hannami się spodziewała, ale nie aż tak. Tyle serca i emocji musiałaś (chciałaś) w to włożyć. Szanuję takie poświęcenie talentowi. Szanuję Ciebie, Hannami. One-shot świetny, szkoda, że tak długo nie pisałaś, ale zrekompensowałaś to nam, czytelnikom, wygodniejszym ustawieniem bloga na innej stronce. Pozdrawiam i czekam na kolejne Twoje wspaniałe powieści :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne jest. Szkoda, że takie trochę smutne. Ogólnie nie lubię one-shotów, ale ten jest super. Love, Ariel.

    OdpowiedzUsuń
  4. lof ju <3
    Mimo, że za JongTae nie przepadam fanfic baaaaaardzo mi się podobał <3
    Błędów chyba nie było, jedyne co mnie poraziło to odmiana "Key" - nie odmienia się, w fragmencie "zostawiasz mnie w tyle, dołączając do Keya." ... Keya? Nie mam pojęcia jak Ty czytasz jego pseudonim, mam nadzieję że nie "Kej" XDDD No i jeszcze "- Lee, śpisz…?". W Korei mówienie sobie po nazwiskach nie jest miłe, nawet bardzo nie miłe, w każdym razie myślę, że napisałaś to po to aby uniknąć powtórzeń, rozumiem :D To takie drobne błędy, nie przejmuj się nimi, bo na pewno się czepiam. ^^ Fanfic ślicznyyy, love love love <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiłam te nazwiska, dzięki za zwrócenie uwagi ;u;" Głupiam czasem. A co do Kijaszka - głowiłam się jakby to zapisać i jakoś tak wyszło, bo nie wpadłam na 'Kibuma', a 'Kima' brzmiało mi głupio xD
      love too <3

      Usuń
  5. Weszłam, przeczytałam i jestem pod wrażeniem. :D Tak jak napisała Michi, mówienie po nazwisku jest odbierane trochę jak w Polsce. Do partnera przecież nie powiesz "-Ej, Kowalski. Śpisz?" xD
    I uderzył we mnie jeszcze jeden błąd. Piszesz w różnych czasach. Przykład zaczerpnięty już na samym początku. "Położyłeś się", a zaraz obok "pytam". Jeśli już, to wszystko w czasie teraźniejszym czy jakimś innym. Uwielbiam czytać wszystkie ff, ale największe emocje, uczucia wywołują we mnie te pisane w pierwszej osobie. *o* No i ta odmiana imion. Naprawdę mi się spodobało, czekam na więcej! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daw, dziękuję za opinię <3
      Jeśli chodzi o to nazwisko, to wiem, już poprawiłam. Poprostu źle mi wyglądało powtórzenie .-.
      A jeśli chodzi o tę uwagę o czasach, to akurat w tym względzie jest wszystko w porządku - cały ff jest pisany w czasie teraźniejszym, ale to zdanie nawiązuje do przeszłości :D

      Usuń
  6. Przeczytałam twój komentarz, za który bardzo dziękuję i właśnie zpoznałam się z twym tworem. Jeśli chodzi o fabułe to podobało mi się. Taemin jako lucifer, który kusi i roznosi dookoła swój urok, więrząc w nim Jjonga. Ta bezsilność, niemożność powstrzymania się od popadnięcia w urok maknae i bezskuteczna chęć, próba zakończenia tego, ale mimo wszystko magia jest mocniejsza. Podoba mi się styl, tak jak i użyte fragmenty tekstu z "Lucifera". Robisz mało błędów, ale te co znalazłam to ci wypisałam. W sumie są to zdania, które mi nie bardzo pasowały, ale niewiele ich było ;D
    "zza kulisów." - "zza kulis".
    "Uśmiechasz się prosto do mnie" - usuń to "prosto".
    " Wciąż podtrzymujesz twór urok, podsycając go moją słabością do twojego ciała. "- - lepiej dać "swój urok", bo później masz powtórzenie.

    Reszta idealnie, bardzo mi się podobało ;3 Z chęcią będę śledzić twojego bloga i czekam na kolejne twory, nie tylko o JongTae, ale i z innymi paringami ;D
    Pozdrawiam, Sherleen ;3
    "Chcesz tylko, bym odpowiadał znów i znów" - zauważyłam, że dość częśto dajesz to powtórzenie "znów i znów".

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę przyznać, że nie jestem przyzwyczajona do takiej narracji, więc na początku trochę trudno mi się czytało. Z czasem jednak, było coraz lepiej. Bardzo mi się spodobało. Tekst piosenki idealnie wpleciony, opowiadanie świetne. Wszystko dokładnie dopracowane ;)
    Zapraszam także do mnie http://sham-vs-love.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  8. 'Jeżeli się zakochasz wpadasz w to całym sobą. Miłość działa na ciebie jak narkotyk. Nie poprawisz uciec z wiru uzależnienia od ukochanej osoby.'

    WSPANIAŁE!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taki tam cytat, który przypomniałam sobie czytając to opo :)

      Usuń
  9. Hejoo :3
    Dziwię się że natrafiłam na to dopiero teraz o.O
    Ale mniejsza o to...
    Opiszę to jednym słowem : CUDNE
    Zakochałam się w tym <3

    OdpowiedzUsuń