Soł soł soł, no cześć.
Mamy dziś bardzo smutny dzień, w którym przybywa mi kolejny rok do wieku, więc z tej okazji wpadam na chwilkę, by poinformować Was, co następuje:
+ Nota pojawi się około 15, chyba że znajdę chwilę wcześniej. Będzie Lalkarstwo.
+ Mam projekty moich autorskich postaci, jeżeli będziecie chcieli, mogę Wam zaprezentować do oceny.
+ Wkrótce startuję z małym projektem, a mianowicie: zeszyt kilku opowiadań, głównie SasoDei, autorski one-shot się znajdzie i jedno opowiadanie, na które będzie najwięcej głosów. Przewiduję również kilka moich ilustracji, może nawet krótki doujin. Więcej informacji podam wkrótce, ale jestem otwarty na Wasze propozycje i pytania.
Chcę też podziękować za wszystkie Wasze komentarze, za czytanie moich wypocin, za śledzenie bloga - to naprawdę duża motywacja i bez tego ciągle tkwiłbym na poziomie (a raczej jego braku) moich 'dzieł' sprzed dwóch lat. Sankju~
A teraz, żeby nie było, że leniuchuję - przed Wami krótkie ćwiczenie, które zadała mi Nefariel.
'Opisz sytuację, podczas której Nagato ratuje przed czymś Yahiko.'
Enjoy. c:<
---
Dziesięcioletni Yahiko siedział na kamiennej krawędzi fontanny w
miejskim parku. Lubił tu przychodzić; obserwowanie głupiutkich zabaw
młodszych dzieci z sierocińca, budujących coraz to dziwniejsze piaskowe
rzeźby sprawiały, że robiło mu się jakoś cieplej w środku, choć nie
potrafił tego wytłumaczyć w żaden racjonalny sposób.
Promienie
słońca sączyły się z nieba, ogrzewając plecy chłopca, który tak
zapatrzył się w rozochocone twarze maluchów, że nie zauważył chudej
dziewczynki, która cichutko dosiadła się do niego, mnąc w palcach
papierową różyczkę.
-Yahiko? - zagadnęła cicho, z uwagą przypatrując się wędrującej pod jej stopami mrówce.
-Konan?
- odezwał się Yahiko natychmiast, odwracając głowę w jej stronę. Konan
najwyraźniej nie spodziewała się tak gwałtownej reakcji, bo wyprostowała
się sztywno, a na jej policzki wystąpił delikatny rumieniec. - Czemu
nie bawisz się z innymi?
-Wolę bawić się z tobą – odparła dziewczynka, rozkładając powoli origami, by zaraz zacząć je składać na nowo.
Yahiko podrapał się po rudej czuprynie i na powrót utkwił spojrzenie w gromadce bawiących się dzieci.
- Ja wolę patrzeć.
Konan pokiwała głową, bez słowa formując zgrabne papierowe płatki kwiatu.
Fontanna
pluskała cicho, współgrając harmonijnie z cichym szumem drzew i wesołym
gwarem najmłodszych podopiecznych sierocińca. Drobne, sprawne ręce dwa
razy ułożyły różyczkę od nowa, zanim dziewczynka odezwała się:
-Yahiko?
-Hm?
-Lubisz mnie?
Chłopiec zmarszczył brwi i przeniósł na nią zdumione spojrzenie.
-Oczywiście, że cię lubię. Przecież jesteśmy przyjaciółmi, pamiętasz?
-Pamiętam – odparła cicho Konan, ściskając origami w piąstce, gdy nagle jej policzki zrobiły się czerwone. - Yahiko?
-Hm?
Ale
Yahiko nigdy nie dowiedział się co, bo wpadł do fontanny, a gdy
wynurzył z niej szczęśliwie głowę, zobaczył tuż obok siebie siedzącego w
wodzie, zmokłego kompletnie chłopca o ciemnoczerwonych włosach. Konan,
przestraszona, uciekła gdzieś na ławkę. Rudy wziął głęboki wdech i
chlupnął przyjaciela po twarzy.
-Nagato, chcesz mnie zabić?
Chudy chłopiec zarumienił się blado i odetchnął, odgarniając włosy z oczu:
-Uratowany.
No to wszystkiego najlepszego ;3
OdpowiedzUsuńSuper temat ćwiczenia i niesamowicie urocze wykonanie, ach jakie słodziaki *.*
Zajebiste zwrot akcji świetny! A ten pomysl z ćwiczeniami jest po prostu genialny jak wszystkie twoje prace xD <3
OdpowiedzUsuńOjaaa, ale słodkie <3 Więcej takich ćwiczeń XD
OdpowiedzUsuńDobrze, że już jest nowy wystrój bloga ^^. Teraz tylko czekać na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuń