Victuri - Złoto | 0


Zapraszam do głosowania w sondzie po lewej - to tylko jeden klik!♥

Witam wszystkich serdecznie. :) 
Dziś mam dla Was coś nowego - poszalałam i postanowiłam na moment oderwać się od "Lalkarstwa". Mam nadzieję, że fani Yuri on Ice się ucieszą, a fani SasoDei przełamią i skuszą się mimo wszystko, bo bardzo żal by mi było zmarnować ten hype, który dopadł mnie podczas oglądania. :D
Kilka słów o fiku:

1. Stawiam powoli swoje pierwsze kroki w tym fandomie, mam nadzieję że nie zawiodę fanów Victuri i modlę się o ciepłe przyjęcie.
2. Ten ficzek miał być lemonem, ale potraktujcie go jako prolog. W miarę pisania go miałam coraz większą ochotę pchnąć historię dalej, czego najpewniej się podejmę, jeśli będziecie chętni dalej czytać.
3. Ponieważ jest to mój pierwszy twór z Yoi, będę wdzięczna za każde słowo uznania czy krytyki, żebym mogła eliminować ewentualne gafy na dalszym poziomie pisania.

Jeśli chodzi o SasoDei - nota na pewno pojawi się w kwietniu. :)

Ten rozdział dedykuję Czytenikom, którzy śledzą bloga mimo moich odskoczni od Naruto.
Wielka miłość dla Was! ♥

A teraz zapraszam do czytania i pozdrawiam ciepło!
Enjoy~


PS Obejrzyjcie Yuri on Ice, dało mi srogie feelsy yay. ;c
---------------------------------------------------




- Yuri...

Wrzask tłumu, odbijający się echem w hali, wibrował ogłuszająco.

Nie czułem nic. Jedynie chłód. Mój umysł sparaliżowany był szokiem i ekscytacją, które wypełniały każdą komórkę mojego ciała. Całego mnie, od stóp do głów. Niesamowicie. Przerażająco. Zbyt intensywnie.

Po prostu płonąłem.

Zrobiłem to.

Usta Victora poruszyły się, niemo składając urwany zlepek słów. Zrozumiałem je wszystkie. Niebieskie oczy lśniły niepokojąco.

Trybuny drżały, a ja stałem pośrodku tafli, łapczywie chwytając oddech i wyciągając drżącą dłoń w jego kierunku.

Zrobiłem to. Wylądowałem je wszystkie. Widziałeś to, Victor?

Szelest kwiatów, opadających na lód, docierał do mnie z zamglonej rzeczywistości.

Oczywiście, że widziałeś. Patrz na mnie. Właśnie tak.

Jego szeroko otwarte oczy i gorejące wypieki były zwycięstwem. To ja wymuszałem na nim to spojrzenie. Bijące ode mnie światło triumfu spętało go, oniemiło, nie pozwoliło odwrócić wzroku. Nie odważyłby się. Nie w takim momencie, pod naporem żaru mojej ekspresji. Był cały mój.

Podziwiaj ulepioną własnymi dłońmi perfekcję.

Nie liczyło się nic więcej. Tylko ja, lód, oszalałe, bolesne bicie serca i on - ściskający czerwone, zmięte wargi; całkowicie obezwładniony tym, co zobaczył. Ogień w mojej piersi palił cudownym bólem spełnienia. Pragnąłem go tylko więcej, choć każdy zachłanny oddech wyciskał z moich oczu łzy.

Widownia zmyła się w barwne, wiwatujące plamy.

Byłem idealny, wiem. Widzę w twoich oczach. Teraz już nie masz odwrotu.

Wolno spuściłem ręce, wyprostowałem się. Publiczność wyła głośniej, gdy kłaniałem się, uśmiechając przez łzy. Wiedziałem już wszystko. Wykruszony moją jazdą z lustrzanej powierzchni śnieg zachrypiał cicho, gdy sunąłem prosto w jego kierunku, nie zadając sobie nawet trudu, by otrzeć spoconą twarz. Jeszcze tylko barierka. Tylko pół kroku.
- Yuri.
Jego ciepłe dłonie otuliły moje policzki. Gorący oddech podrażnił spierzchnięte wargi. Przymknąłem oczy, pozwalając ciężkiej głowie oprzeć się o jego czoło. Płytki oddech unosił moje ramiona.
- Victor.
- Nie powinieneś był tego robić.
Uśmiechnąłem się spod przymkniętych powiek. Perfekcyjnie lądowana czwórka na sam koniec programu wychodziła poza oczekiwania jakiegokolwiek trenera. Również mój miał prawo być zszokowany. Nigdy jeszcze nie zrobiłem tego na treningu, nawet on sam nigdy aż tak nie ryzykował. Jakie miałem jednak wyjście?
Skoczyć lub przegrać. Skoczyłem, Victorze. Teraz twoja kolej.
- Spełnij obietnicę - rozkazałem miękko.
Moje ciemne tęczówki odbiły się w błękicie jego oczu. Wzruszenie, duma i pożądanie walczyły na jego twarzy, tworząc odurzającą mieszankę. Pragnąłem go do bólu. Zaborczo i zachłannie. Tu i teraz.
- Bądź mój, Yuri.
- Jestem twój.
- Tylko mój, na wyłączność. Do samego końca.
- Dam ci każde złoto, Victor. Każde, którego zapragniesz, po które tylko będę mógł sięgnąć.

Każde jedno, po kolei.

Nawet jeśli kiedyś będę musiał odebrać je tobie.



***

Pościel lepiła się do rozgrzanych ciał.

Panorama Sochi nocą była równie piękna jak moskiewska. Zza szerokiej, przeszklonej ściany hotelowego pokoju wdzierało się do środka odległe echo ulicznych świateł. Wystarczająco, by widzieli siebie nawzajem.
Sprawne palce Victora przesunęły po nagim torsie złotego medalisty, zatrzymując się leniwie w okolicach krocza. Dawno już pozbyli się odzieży, nic więc nie stało na przeszkodzie pieszczocie, jaką dla niego zaplanował. Cichy jęk wydobył się z ust chłopaka, gdy dłoń trenera objęła jego rozpaloną męskość. Tak bardzo pożądał tego dotyku. Usta Rosjanina składały delikatne pocałunki na bladej szyi, zostawiając po sobie palące mokre ślady.
- Yuri...
Cichy pomruk omiótł ucho Japończyka.
- Jesteś cudowny.
Yuri westchnął pod wpływem jego słów i ruchów nadgarstka, które - mimo, że powolne - na tyle były wprawne, by dawkować mu wedle uznania rozkosz. Biodra młodszego łyżwiarza mimowolnie wychodziły naprzeciw dłoni partnera, chłonącego ten widok z narastającym podnieceniem. Nie mógł w to zresztą uwierzyć. On, osławiony na cały świat mistrz, Victor Nikiforov, stracił kompletnie głowę przez kogoś, komu wcześniej nie dałby nawet szansy na sukces. Jednak byli tu teraz razem. Odwieczny idol, choć niedoświadczony trener, i niepozorny zgoła chłopak, bijący dzięki jego pomocy jeden światowy rekord za drugim. A teraz olimpijski mistrz, zdolny przyćmić nawet jego własne osiągnięcia. Nie mógł tak po prostu tego zostawić. Uśmiechnął się do siebie na myśl o przyszłych sezonach i tym, co razem mogą osiągnąć. Tak wiele było jeszcze do zrobienia.
- Nie przestawaj, proszę - mruknął z zawodem Yuri, gdy palce Victora przeniosły się w górę, obejmując władczo jego twarz.
- Bądź cierpliwy. Dam ci wszystko, czego zechcesz - odparł Nikiforov, zamykając jego usta długim, namiętnym pocałunkiem. Katsuki nawet nie próbował walczyć o dominację. Poddał się mu całkowicie, pozwalając pieścić swoje wargi i podniebienie, smakując go najlepiej jak potrafił. Chciał być jego i tylko jego. Zazdrośnie, niepoprawnie. Tak, by nigdy nie zapragnął już niczyjej innej namiętności, choćby nie wiem jak bardzo kusząca była.
Gorąca erekcja partnera opierała się o jego podbrzusze, prosząc bezgłośnie o wyczekaną pieszczotę. Chłopak nie mógł dłużej tego ignorować. Nie przerywając pocałunku, cofnął Victora na kolana, a sam usiadł przed nim, obiema dłońmi zaspokajając go wolno. Nikiforov podparł się na wyciągniętej ręce, przygryzając wilgotne usta i wydając z siebie ciche pomruki. Westchnął, zaskoczony, gdy ciepłe wargi Katsukiego objęły ciasno jego penisa. Język Yuriego wodził dokładnie po główce rozpalonej męskości kochanka, podczas gdy oplatające ją poniżej palce przesuwały się w górę i w dół. Dłoń Rosjanina utonęła w gęstych ciemnych włosach, kiedy odchylił głowę, przymykając oczy.
- Co robisz... - wyrzucił z siebie drżąco, ostatkiem sił powstrzymując pragnienie, by samemu nadawać mu tempo. Nie chciał tego, nie dziś. Dziś to on był w jego władaniu. Desperacja, namiętność i pewność siebie emanowały z młodego mistrza, przyprawiając go o podziw i gorące dreszcze. Jeszcze nigdy nie widział go takiego. Yuri pokonał go jego własną bronią.
- Chcę doprowadzić cię do szaleństwa - wyszeptał ten nagle, podnosząc się na moment, by spojrzeć mu w oczy. Żar, płonący w czekoladowych tęczówkach, zdawał się palić kochanka, zmuszał do uznania jego dominacji. - Jesteś mój, Victor. Cały mój.
Wolna dłoń Katsukiego uchwyciła żuchwę swego trenera, nie pozwalając mu odwrócić od siebie wzroku. Ich czoła zetknęły się. Palce drugiej ręki przyspieszyły rytm. Yuri patrzył na niego zapalczywie, obserwował jego reakcje, chłonąc każdy cichy dźwięk rozkoszy. Podniecenie rozlało się w nim, gdy dłoń Victora ścisnęła czarne kosmyki mocniej, przyciskając bliżej jego twarz. Ich języki splotły się, ocierały o siebie, pieściły spragnione namiętności wargi. Chłopak zdawał się kontrolować go dokładnie. Zaprzestał pieszczoty dopiero, gdy westchnienia kochanka zaczęły przeradzać się w tłumione niesprawnie jęki. Victor był już blisko, ale on nie mógł na to pozwolić. Miał dziś dla niego o wiele więcej. Więcej niż kiedykolwiek. Dokładnie tak, jak tam, na lodzie.
Były mistrz oddychał ciężko, jego uchylone wargi lśniły od przerwanego brutalnie pocałunku. Pragnienie posiadania swego ucznia na własność wzbierało w nim, rosło z każdą sekundą. Nie dał mu już więcej czasu. Naparł na niego, chwytając mocno jego nadgarstki i przykuwając je siłą własnego ciała do łóżka po obu stronach głowy. Piękna, chłopięca twarz przybrała napastliwy, służalczy wyraz.
- Co teraz zrobisz, Vitya? - spytał półszeptem, obserwując chciwie jego twarz. Victor uśmiechnął się tylko. Puścił jedną z jego rąk i przysunął powoli dłoń do swoich ust. Oblizał opuszki dwóch pierwszych palców, by zaraz wsunąć je głębiej pomiędzy zaczerwienione wargi. Yuri zacisnął usta. Tłukące się w piersi serce obijało się dziko o jego żebra. Gorące prądy podniecenia zawładneły jego ciałem, w oczekiwaniu na następny ruch. Nikiforov bawił się, działał na jego wyobraźnię, nie mogło jednak trwać to wiecznie. Wyjął mokre palce z ust i przesunął nimi po rozchylonych wargach chłopaka. Katsuki wyciągnął perwersyjnie język, pozwalając posmakować mu jego gorącej śliny. Wiedział, że Victor dłużej już nie wytrzyma. Znał dokładnie każdy jego słaby punkt, a w tej chwili manipulował nimi wszystkimi naraz. Był jak pies, wiodący swego pana na sznurku.
- Teraz pokażesz mi, czym jest twój eros - szepnął mężczyzna wprost do jego ucha, zwilżonymi palcami zjeżdżając w dół. Yuri stęknął, czując wilgoć, drażniącą leniwie jego wejście. Usta byłego mistrza rozpoczęły wędrówkę po linii jego szczęki, gdy zaczął powoli, delikatnie przygotowywać go na więcej. Chłopak jęknął urywanie. Rosjanin znał dobrze sposób, w jaki doprowadzić kochanka do granic rozkoszy. Poruszał płynnie palcami, wyrywając z jego gardła stłumione, namiętne reakcje. Katsuki westchnął głośno, gdy palce ustąpiły miejsca czemuś znacznie większemu, napierającemu na niego nieznośnie. Victor odczekał moment, by złapać czekoladowe spojrzenie. Jego dłoń powróciła w górę; przedramię oparł koło jego głowy, rękę wplatając w rozwichrzone włosy. Oczy Yuriego szkliły się z podniecenia. Wiedział, co nastąpi. Ekscytacja paraliżowała go doszczętnie. Chciał pospieszyć go, sprowokować, ale Nikiforov nie czekał na zaproszenie. Kciuk lewej ręki włożył mu do ust i popchnął biodra w przód, zagłębiając się w nim powolnie.
Z gardła chłopaka wyrwał się jęk. Zacisnął zęby na palcach kochanka, jedną ręką ściskając go za ramię, a drugą przyciskając ciepłą dłoń do mokrych warg. Victor oparł głowę na jego czole, poczynając poruszać się niespiesznie i rozkoszując ciasnym wnętrzem przyszłego męża. Ta myśl napawała go szaleńczym szczęściem. Tak, był tylko jego. Całkowicie na wyłączność. Cudowny, piękny, doskonały. Zwycięski. Tak idealnie pociągający, rozczulający, namiętny i ciasny. Yuri Katsuki, rekordzista i mistrz świata w łyżwiarstwie figurowym, którego na szczyt poprowadził on sam.
Mężczyzna zagryzł mimowolnie wargę, odejmując błyszczącą śliną dłoń od jego ust. Czuł, że nie powinien się skupiać na sobie. Każdy kolejny ruch bioder przybliżał go do niechcianego jeszcze spełnienia. Katsuki był zbyt podniecający. Leżał pod nim nagi, tak lubieżnie oddany, choć blade rumieńce na jego twarzy nic nie miały wspólnego z zawstydzeniem. To była czysta namiętność. Niemy rozkaz błyszczał twardo w półprzymkniętych, ciemnych oczach, gdy Victor zwolnił, zmieniając ruchy z łapczywych i chaotycznych na płynne, dokładne i głębsze.
- Vitya... - wydyszał, pozwalając mu zarzucić nogi na ramiona. Nikiforow dobrze wiedział, co robi. Dłonie oparł po obu stronach jego głowy, zmuszając tym samym do całkowitego zgięcia kolan, które teraz znalazły się na wysokości brody chłopaka. Odczekał, napawając się jego zaskoczoną miną krótką chwilę, i pchnął niespiesznie biodra, nie mogąc powstrzymać głośnego zachwytu. W tej pozycji wchodził w niego cały, wyprężoną męskością pocierając najczulszy wewnętrzny punkt. Yuri zacisnął palce na siwych włosach, przyciskając kurczowo do czoła spoconą twarz. Jego urywany oddech przepełniło gorące, przeciągłe postękiwanie. - O tak, wł-aśnie tak...
- Czym jest twój eros, Yuri...? - szepnął Victor gorąco, powstrzymując ze słodkim trudem wyrywające się do szybszego ruchu mięśnie. Yuri nie był w stanie odpowiedzieć. Zagryzał mocno wargę, przymykając oczy, w ekstatycznym uniesieniu oczekując na kolejny moment, gdy mężczyzna da mu poczuć siebie tak bardzo, tak boleśnie głęboko w sobie. Kolejny ruch bioder, upragniony moment znów nadszedł. Yuri jęknął przeciągle. Były mistrz uśmiechnął się. Teraz to on doprowadzał go do szaleństwa. Nie mogąc doczekać się oczywistej odpowiedzi, powiódł dłonią w dół torsu ucznia, w rytm swoich powolnych ruchów stymulując jego penisa. Głośny odgłos nagłej rozkoszy wypełnił pomieszczenie. - Czym jest twój eros...?
- Ah, Vitya... Ty jesteś... Tylko ty...
- Jesteś mój...?
- Twój... Cały twój...
Oddech chłopaka przyspieszał coraz bardziej.
- Wyjdź za mnie, Yuri... - Palce Nikiforova ujęły jego wiglotną, oblaną rumieńcem twarz. Katsuki uchylił zaciśnięte powieki. Pewne, zamglone przyjemnością spojrzenie niebieskich oczu nie pozostawiało możliwości wyboru, który zresztą już dawno był podjęty.
- Wyjdę - odparł, dysząc i przełykając wyrwane uniesieniem łzy. - Nie bądź śmieszny. To mi przecież obiecałeś. A teraz daj mi siebie. Kochaj mnie. Posiądź... Dotykaj.

Czym jest twój eros, Vitya...?

Victor wstrzymał chwilę, wpatrzony w niepojętą rozbieżność między hardym wyrazem twarzy kochanka i strużką łez, skapującą wolno z kącików jego oczu. A potem przestał zastanawiać się nad czymkolwiek. Wpił się miękko w jego wargi, wyciszając głośną litanię rozkoszy, wypełniającą teraz wnętrze jego ust. Jego dłonie powędrowały w swoje miejsca mechanicznym odruchem - prawa na spragnioną dotyku, gorącą erekcję, lewa na zgięcie bioder, przytrzymując je bliżej swoich własnych, gdy sięgał w niego łapczywie, możliwie jak najgłębiej. Nie trwało to długo. Yuri zatracił się zupełnie, w amoku błogości wyjękując chaotycznie niezrozumiałe dla kochanka, pojedyncze japońskie słowa. Spełnienie nadeszło nagle, jak prąd wstrząsając rozgrzanym do białości ciałem chłopaka. Katsuki zachłysnął się powietrzem, równocześnie czując mokre ciepło, rozlewające się szybko w jego wnętrzu.
Victor zawisł nad nim, bezskutecznie starając się wyciszyć spazmatyczny oddech. Ręce drżały pod ciężarem jego ciała, gdy obserwował go w ciszy, chłonąc każdy cal oblicza kochanka.
Więc udało się. Posiadł go. Bez odwrotu, bezwzględnie i na wyłączność.
- Kocham cię, Yuri.
Palące krople niepowstrzymanych łez skapnęły na kosmyki przyklejonych do czoła czarnych włosów.
Yuri uśmiechnął się. Tytuł mistrza świata zdał się nagle tak śmiesznie nieistotną, konieczną zaledwie formalnością wobec brzmienia i wartości tych słów. Przymknął wilgotne powieki, czując że żadne inne miejsce na świecie nigdy nie będzie bardziej odpowiednie. Miękkie, siwe włosy przysłoniły mu twarz.
- Ja ciebie też, Vitya. Od zawsze.

Na zawsze i w całości. Nawet nie wiesz jak.

- Ja ciebie też.



5 komentarzy:

  1. Cóż mogę powiedzieć. Miła odmiana, to prawda :-D opowiadanie świetne, ciekawie opisane sceny, nie tylko erotyczne ;-> pozwalam na więcej Victuuri :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za ciepłe przyjęcie. :D Mam nadzieję rozwinąć to w coś ambitniejszego, także doping się przyda!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Nie mam totalnie pojęcia co to jest, jednak nie mogłabym przejść obojętnie obok Twojej notki, która jest przecudowa! No i w końcu były seksy huhu! Opowiadanie zapowiada się ciekawie więc nie mogę doczekać się rozwinięcia akcji! Nie ważne co wstawisz i tak będę się cieszyła jak małe dziecko xD Pozdrawiam i dużo weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yuri on Ice - anime ,ktorego przez długi czas unikałam ,aż w końcu obejrzałam je i zapadłam na kolejną gejową miłość. XD <3 Polecam mocno!
      I dziękuję serdecznie za lojalność, ogromnie wiele to dla mnie znaczy. :)
      Mam nadzieję, że resztą opka się nie zawiedziesz.
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
    2. Jeżeli Ty je napiszesz to z pewnością się nie zawiode! :D

      Usuń